< > wszystkie blogi

Zapiski z cienia

Monstrualnie absurdalna wizja spaczonego świata

Porozumienie... jak to może brzmieć dziwnie!

25 stycznia 2009
Chyba zacznę ubóstwiać kobiety!
Do tej pory je podziwiałem... teraz wszystko się zmienia! ;)

A dlaczego?
Ot, choćby dlatego że najpierw usłyszałem od kobiety jak to będzie jej trudno przyjąć pomoc odemnie. A jeszcze trudniej będzie jej wydawać pieniądze... :)
Teraz, kiedy już się z tym oswoiła usłyszałem że powinniśmy dojść do porozumienia.
OK, pomyślałem. Może rzeczywiście warto usiąść i jak dorośli ludzie rozwiązać problemy, rozstać się jak na dorosłych przystało. W końcu jesteśmy dorosłymi ludźmi...
A to znowu zaskoczenie! Jednak nie...! :]
Bo jak niby miałoby wyglądać to porozumienie?
Streszczając to co usłyszałem: "Dasz mi jeszcze więcej kasy a wtedy porozmawiamy o reszcie warunków"!!! xD

I niby o czym my jeszcze mamy rozmawiać, Edytko?!?
Widzę, że podliczyłaś ten czas spędzony (niby) ze mną i wyszło Ci za mało...
Widzę, że przyzwyczajenie jest drugą naturą kobiety...
Łatwo było się przyzwyczaić do dobrego... dużo trudniej jest się odzwyczaić, prawda? :]
Poza tym gdzie Ty znajdziesz drugiego takiego debila, który będzie płacił za wszystko i tylko grzecznie prosił żebyś jednak była z nim... żebyś przynajmniej w części robiła to, o czym tak słodko i przekonywująco opowiadałaś!?

Czy może mi ktoś powiedzieć dlaczego mam nadal finansować kobietę, z którą już mnie nic nie łączy?
Gorzej!
Która robi mi świństwa na każdym możliwym kroku?!
Która wysyła do mnie przemiłe listy miłosne potwierdzone własnoręcznym podpisem adwokata?!?

A miało być, k*rwa, tak pięknie!
Miała rozpocząć nowe życie...
No tak!
Zapomniała tylko dodać, że to chodziło o jej życie! Z moją pomocą chciała tylko dobrze wystartować... przecież mąż by jej nie zasponsorował tych wszystkich zakupów!

Aaaaaaa! Dość, bo już zaczynam przynudzać!
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi