< > wszystkie blogi

Śliwkówka czyli weselny beembeer...

30 grudnia 2023
Tjaaa.... Teraz będzie przepis na weselny płyn z beczułki stojącej zwykle na boku i przyciągającej tłum spragnionych. W każdym razie jeden z przepisów, a w zasadzie ogólna koncepcja takowego.
Należy wziąć bimber. Dobry bimber. Nie taki z aparatury dziadka żyjącego mentalnie jeszcze w peerelu, tylko porządnie odpędzony surowiec, bez przedgonów i pogonów, smakujący dobrze również przy stężeniu powyżej 90 koni.
Rozcieńczyć należy go do stężenia spożywczego - jego wielkość zależy od gustu i sposobu starzenia. Niejeden doktorat można na temat ten napisać; w warunkach ograniczonego dostępu do powietrza (zamknięty szczelnie gąsiorek) osobiście przyjmuję max 45%.
Dodać trzeba suszonych śliwek (absolutnie nie wędzonych!) tyle, ile chcesz. Ja daję 150 do 250 gram na 5 litrów.
Możesz dodać trochę wanilii, trochę trzcinowego cukru (nie za wiele, to nie likier), obowiązkowo trochę dębu lub innego drewna.
A drewno to temat na kolejny doktorat. Świetnie sprawdza się namoczona w czerwonym wytrawnym winie i wyprażona w ok 200 st. C wiśnia lub czereśnia, można nabyć fragmenty używanych beczek po różnych trunkach, można użyć kory dębu z apteki... Próbując ideału - zapisuj swe receptury. To świetna zabawa.
A potem czekaj. Pół roku, rok, półtora... Im dłużej, tym nie zawsze lepiej - sprawdzać i kontrolować ten proces należy co jakiś czas, a po uzyskaniu zadowalającego efektu trunek rozlać do czystych butelek (jeśli co jeszcze zostało).
Na zdrowie.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi