Gdyby ktoś powiedział ci, że istnieje książka, z której wyczytasz przyszłość, uwierzyłbyś? Pewnie nie. Chyba że jest to książka Johna Brunnera "Stand On Zanzibar" z 1969 roku, a jej akcja osadzona jest w 2010... Łudząco podobnym do czasów, w których żyjemy.
W książce w Europie powstała Unia, której zadaniem była ochrona i czerpanie korzyści ze wsparcia finansowego dla państw członkowskich.
Nie brzmi może zbyt imponująco, ale weźmy pod uwagę, że w czasach, gdy powstała książka, Honda produkowała głównie motocykle.
Autor książki przewidział, że muzyka elektroniczna stanie się bardzo popularna w audycjach radiowych. Dużo się nie pomylił.
Już wtedy ostrzegano przed negatywnym wpływem palenia tytoniu na zdrowie. Przemysł tytoniowy miał się jednak bardzo dobrze. Brunner przewidział, że z upływem lat skutki będzie trzeba znacznie ograniczać.
Wraz z malejącym zapotrzebowaniem na tytoń, drogę do popularności utorowała sobie marihuana. Wraz z rosnącą popularnością, stała się legalna. Podobną tendencję obserwujemy teraz.
Brunner przewidział także, że miasto, w którym się urodził, dotknie kryzys finansowy, a ulice opustoszeją. W zeszłym roku w Detroit ogłoszono bankructwo.
Nie przewidział gdzie, ale już wtedy wiedział, że losowe akty przemocy będą o wiele częstsze w XXI wieku.
Książka opisywała możliwość komunikowania się ze sobą za pośrednictwem ekranów, na których rozmówcy mogli się widzieć w czasie rzeczywistym. Wygląda znajomo?
Środki poprawiające potencję i wszelkie doznania seksualne reklamowane w mediach to kolejna rzecz, jaką przewidział autor książki.
Brunner przewidział, że w przyszłości związki homoseksualistów będą bardziej rozpowszechnione i tolerowane niż w jego czasach.
Autor książki wiedział też, że w samolotach będzie możliwe oglądanie filmów i seriali...
W książce prezydent ma na nazwisko Obomi. To i tak dziwnie blisko do rzeczywistości...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą