Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Zrozumiane po latach VII

45 772  
228   8  
Kliknij i zobacz więcej!Czy to wujek, czy ciocia, czy starsi koledzy. Wszyscy mówią takie dziwne, niezrozumiałe dla dzieciaczka słowa. I jeszcze przez te słowa Św. Mikołaj nie chce dawać prezentów...

Było to na początku naszego stulecia, kiedy to miałem 11, może 12 lat. Dzień jakże wzniosły, rodzinna wigilia, na której to kuzynka (dużo starsza) oświadcza, że wyjdzie za mąż. Chwila niesamowicie wzniosła, wszyscy się radują, a ja nie za bardzo przywiązywałem do tego wagę. Po kilku wypowiedzianych przeze mnie zdaniach typu " czy mogę opowiedzieć dowcip?" moja babcia w końcu mi pozwoliła, więc zacząłem:
Mówi ojciec do Jasia:
- Słuchaj, Jasiu, nadszedł ten czas, że musimy porozmawiać jak mężczyźni. Jak to się stało, że twoja koleżanka, nasza sąsiadka Małgosia, zaszła w ciążę?
- Tato, ale to wina jej ojca!
- Jak to jej ojca? On mi właśnie powiedział, że to ty Małgosię teenn...
- Noo tak, ja, ale ja się właśnie wycofywałem, kiedy do pokoju wpadł jej ojciec i kopnął mnie w dupę.
Wtedy nie bardzo rozumiałem czemu babcie z mamą zaczerwieniły się i nie wiedziały, co mają powiedzieć, a mój tato z wujkiem prawie pospadali na podłogę ze śmiechu.

by bzyq_90 @

* * * * *

Kiedy byłam o połowę mniejszym szkodnikiem, oglądałam w telewizji przezabawny film, który zresztą jest emitowany do dzisiaj, a mianowicie - Ace Ventura: Zew natury. Nie zagłębiając się w fabułę, przejdę od razu do momentu, który niezmiernie mnie przez dłuższy czas dziwił. Mianowicie. Finałowa scena, córka wodza jednego plemienia wychodzi za mąż za syna wodza innego plemienia, po czym państwo młodzi udają się do, otoczonego tłumem współplemieńców, szałasiku, gdzie mają swój związek skonsumować. Zaraz po tym, jak zniknęli za drzwiami, pan młody wychodzi i krzyczy, że jego oblubienica nie jest dziewicą.
No ale jak to nie jest? Przecież to była dziewczyna, sama widziałam! To na pewno nie był chłopak...
Dopiero później, na jakiejś lekcji przyrody, dowiedziałam się, że dziewica i dziewczyna to dwie różne sprawy...

by Neiti

* * * * *

Miałam jakieś 5 lat, a to były czasy, gdy namiętnie zasłuchiwaliśmy się z bratem w przebojach grupy Queen. Jeden z moich ulubionych - "We will rock you" idealnie nadawał się do śpiewania. I tak go sobie zaczęłam podśpiewywać podczas pewnej wizyty u fryzjera z moim tatą. Niestety, poprzedniego dnia zasłyszałam jak nasz sąsiad wykrzykuje na podwórku jakieś słowa po angielsku, których oczywiście nie rozumiałam. Młody umysł szybciutko skojarzył i podmienił wyrazy, i tak z niewinnego "we will rock you" wyszło, wówczas wg mnie identyczne, "we will f*ck you".
Tata, pod ostrzałem surowych spojrzeń pań na fotelach, zdołał wykrztusić tylko że coś chyba tekst pomyliłam. Oświecił mnie brat po kilku latach.

by Rete

* * * * *

Mając 6-7 lat, byłem bardzo zafascynowany posiadanym przez starszych kolegów z klatki Game Boyem. Któregoś pięknego dnia uznali, iż jestem godzien dobyć konsolki i trochę pograć. Tak mi się to spodobało, że od razu zapragnąłem mieć to samo na własność. Spytałem więc o nazwę tegoż ustrojstwa i popędziłem do rodziców.
- Mamo, tato, kupicie mi PLAY Boya?
Gdy zobaczyłem miny rodziców, natychmiast dodałem, iż chodzi mi o "takie coś do grania". Odetchnęli z ulgą.

by thg304 @

* * * * *

Będąc w 2 bądź 3 klasie podstawówki usłyszałem od starszych, przechodzących obok mnie kolegów jedzących banana: "dobry ten ku*as". Jako że młody wiekiem byłem, nie znałem prawdziwego znaczenia tego słowa na "k". Po niedługim czasie moja babcia miała imieniny i wiadomo - zjazd rodzinny. Na stole były akurat banany, więc zacząłem jednego konsumować i powtórzyłem zasłyszane w szkole stwierdzenie "smaczny ten ku*as". Jakież było moje zdziwienie, gdy nagle wszyscy zamilkli, skierowali na mnie wzrok... Ja, nie wiedząc o ci im chodzi, powiedziałem: "o bananie mówię". Nikt wtedy mnie nie upomniał, a tym bardziej nie uświadomił, co takiego powiedziałem, ale z ich spojrzeń wydedukowałem, że powiedziałem coś nie tak. Nie pamiętam po jakim czasie uświadomiłem sobie jaką gafę popełniłem, ale czasem ktoś z rodziny mi o tym przypomina - oczywiście jako anegdotę.

by fs1986

* * * * *

Czytając tę historię, przypomniała mi się moja z czasów kiedy miałem 5 lat. Kiedyś ciocia uczyła mnie różnych dziwnych rzeczy, od sikania pod płotem jak prawdziwy mężczyzna po wierszyki i piosenki. Przed Świętami Bożego Narodzenia moja babcia powiedziała mi, że do miasta przyjechał Mikołaj i będzie rozdawać prezenty! Szybko się ubraliśmy i udaliśmy do miejsca, w którym przyjmował on dzieci na kolanko. Kiedy przyszła moja kolej, przedstawiłem się ładnie, na co Mikołaj powiedział tak:
"Bardzo ładnie chłopczyku, ale jeśli chcesz dostać prezent, musisz opowiedzieć nam wierszyk lub zaśpiewać pioseneczkę". Na co ja:
"To ja opowiem wierszyk...." Jedyny, który pamiętałem to ten, którego nauczyła mnie ciocia. A leciał on tak: Raz ugryzła misia pszczoła, o ty ku*wo! - misiu woła. Za te męki, za te bóle, rozpie*dolę wszystkie ule! Jak powiedział tak też zrobił i je wszystkie rozpie*dolił. Po czym powiedziałem "Dziękuję". Na hali, w której było z 200 osób, zapadła cisza. Mikołaj był w lekkim szoku, powoli zabrał mi mikrofon i powiedział, że w tym roku byłem niegrzeczny i prezentu nie dostanę... Nie rozumiałem dlaczego...

by rutger

* * * * *

Nie wiem, jak to się stało i dlaczego tak zrobiłam, ale przekształciłam nazwę pewnego zwierzątka, co przy wypowiadaniu budziło salwy śmiechu. A ja byłam z tego powodu wkurzona. Nie rozumiałam, dlaczego wszyscy się tak śmieją! Nie wiedziałam o co chodzi! Dopiero teraz wiem. Rodzina pytała:
- Kasia, powiedz "kurczaczek"?
Wiecie, co odpowiadałam?
- Kutasek!
Teraz sama chyba tarzałabym się ze śmiechu, gdyby jakieś dziecko tak mi odpowiedziało.

by kfiotek1 @

* * * * *

Jak byłem małym berbeciem, nie mogłem opanować słowa "listonosz". Toteż ilekroć doręczyciel z Poczty Polskiej pojawiał się w okolicach skrzynki pocztowej, zawsze wołałem ku uciesze wszystkich "mamo, tato, biustonosz przyszedł" i wkurzałem się, że wszyscy się ze mnie śmieją....

Z kolei kawałem, którym raczyłem gości (śmiali się do rozpuku) samemu go nie rozumiejąc za czasów wczesnopodstwawówkowych był:
Jedzie sobie dresiarz swoją bejcą - patrzy, a tam zakonnica stopa łapie. Myśli sobie - dobra, przewiozę pingwina, a nuż dobry uczynek jakiś będzie i być może do nieba trafię? Więc wziął zakonnicę na tego stopa, jadą, jadą, a tu ona zaczyna smyrać go po kolanku, mówiąc:
- Oj, wy kierowcy to macie dobrze, skręcacie z dziewczyną do lasu i robicie z nią co trzeba... Oj, wam to dobrze.
Dresiarz udał, że nie słyszy, ale jak sytuacja powtórzyła się kilkukrotnie nie wytrzymał, skręcił do lasu i zaczął się do zakonnicy dobierać. Ta nie oponuje, tylko mówi:
- Tylko od tyłu, bo ksiądz pleban cnotę sprawdza.
Po wszystkim wsiadają do auta, jadą dalej, zakonnica chwyta gościa za kolano i mówi
- Oj, wy kierowcy to macie dobrze, skręcacie z dziewczyną do lasu i robicie z nią co trzeba... Oj, wam to dobrze - a my, pedały, musimy kombinować.
Zastanawiały mnie dwie rzeczy: Jak można cnotę (czyli przymiot duchowy) sprawdzić i kim są owe mityczne pedały. Ale kawał i tak opowiadałem, bo śmieszył....

by meszamorum

* * * * *

Kiedyś, dawno temu, oglądałem śmieszne filmiki razem z bratem, takie co to dostawało się od "kumpla". Śmiechu było co niemiara, ale do czasu. Naszym oczom bowiem ukazała się przeróbka reklamy "Mentosów", w której to "pan" całował "panią" między nogami. Kompletnie nie potrafiłem zrozumieć, po co ów pan to robi, a jeszcze bardziej dziwiło mnie, iż powiązane jest to z popularnym przysmakiem. Na oświecenie czekałem długo....

by uranus

* * * * *

Było to gdy może miałam jakieś 5 lat. Usłyszałam pewnego dnia piosenkę, której refren był taki "bara bara bara, riki tiki tak, jeśli masz ochotę, daj mi jakiś znak" i tak mi zapadł w pamięć, że chodziłam i śpiewałam w kółko... I nie mogłam zrozumieć, czemu mama ciągle mi zabraniała to śpiewać. Bo generalnie rzecz biorąc myślałam, że sens jest taki, iż chłopak zbiera znaczki i śpiewa do dziewczyny, że jeśli ta będzie chciała, to może mu jeden dać..
O słodka naiwności...

by Hanka @

* * * * *

Byłem wtedy jeszcze brzdącem, mniej niż 10 lat... W kuchni wisiał kalendarz z Samanthą Fox (tak, to było tak dawno temu...). W odwiedziny przyjechał wujek. Stoimy we dwójkę przed tym kalendarzem i się na niego gapimy. Wujek:
- Fajne ma uszy...
- No... Kolczyki też niezłe - odpowiedziałem rezolutnie.
Dopiero po kilku latach zajarzyłem, o których "uszach" wujek mówił...

by utak3r

A czy Ty także zajarzyłeś coś po latach? Podziel się tą wiadomością ze mną. Kliknij w ten link, a w temacie wpisz ZPL. Znaczek @ za nickiem oznacza osobę niezarejestrowaną w serwisie Joe Monster.

Oglądany: 45772x | Komentarzy: 8 | Okejek: 228 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało