Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CCXCV - Pomocna staruszka

74 396  
506   28  
Kliknij i zobacz więcej!Kolejne Autentyki są dostępne. Dzisiaj będzie o pożyczkach, smakach i innych dewiacjach :)
Nie chce mi się więcej pisać, bo nie wiem, które opowieści dodać do wstępu. Wszystkie są dobre!!!

POŻYCZ I TY

U mojej mamy w klatce schodowej mieszka taka rodzinka, co przynajmniej raz dziennie wysyła swojego przedstawiciela na pożyczki. Moja mam zawsze pożyczała, ale w końcu się zbuntowała. W piątek dzwonek do drzwi. Mama otwiera; przed drzwiami stoi szczerbaty dziesięciolatek z pustą szklanką w ręce:
- Proszę pani, mama chciała pożyczyć szklankę kakao.
Mama spokojnie acz stanowczo:
- Nie mam ani pół szklanki kakao.
Młody z wyrzutem:
- Jak to pani nie ma? A mama już babkę kakaową zaczęła robić!

by atitta

* * * * *

SMAKOSZ

Jakiś czas temu się zdecydowałem wyjść za żonę i w tym celu musiałem odbyć tzw. nauki przedmałżeńskie.
No i na jedno spotkanie pani poprosiła, żeby przyjść w parach. Moja narzeczona nie mogła więc poszedłem z kolegą. Pani się trochę zdziwiła, pozostałe pary również. No i doszło do momentu, w którym pani wyjaśniała jak rozpoznać, że są dni płodne:
- Chodzi o to, że dni płodne poznajemy bo śluz jest taki i taki.
Kolega nie omieszkał spytać:
- A jak poznać po smaku?

by alexunder

* * * * *

KRYTYK

Mój szwagier poza tym, że jest tzw. mgr sztuki i w jednej z filharmonii śpiewa sobie barytonem, dorabia sobie jeżdżąc w busach. Dzisiaj dopadłem go koło busa, zauważyłem, że jest podany adres strony internetowej przewoźnika. Obok szwagra stał sobie jakiś gość. A ja dawaj i najeżdżam na stronę internetową, że się rozjeżdża, że grafiki strasznie dupnie zrobione, że layout tragiczny, że statyczna, że bez cmsa, że linków nie widać bo są w kolorze tła i trzeba ich szukać i że w ogóle nic tam nie można znaleźć. Generalnie wykład zrobiłem kilkuminutowy (takie moje zboczenie zawodowe). Ale, coś mnie tknęło jak zobaczyłem, że szwagrowi gęba chodzi tam i nazad i powstrzymuje się od parsknięcia śmiechem. Natomiast gość cały czerwony, przestępuje z nogi na nogę i w końcu mówi:
- Tę stronę to mój syn robił...
I w ten oto sposób poznałem właściciela firmy przewozowej...

by umarakuku

* * * * *

WYMYŚLNA WYSPA

Stoimy sobie ze znajomymi na świeżym, wiosennym powietrzu. Słońce zaszło, pierwsze kapsle od piwa odstrzelone. Rozmowa powoli toczy się- sprawy dnia dzisiejszego omówione, więc zeszliśmy na tematy "lekko" abstrakcyjne. Jeden z nich to:
"Co bym zrobił jak bym nagle dostał 3 miliardy złotych?"
Ja [J] Wyobraziłem sobie, że wybudowałbym u "B" na polu zamek, z basztami, łucznikami, fosą, wieżą maga etc.
Odzywa się [G]rzesiu:
[G] - Ja to bym sobie kupił "hajabusę" i rozpie**olił na pierwszym zakręcie...
[J] - Głupota, jak masz tyle kasy to możesz wszystko, po co tak od razu się rozwalić.
[G] - A! To bym kupił sobie wyspę gdzieś... gdzieś... (chwila zadumy) ...gdzieś NA PÓŁWYSPIE!

by ijon_tichy

* * * * *

GŁUPI JAŚ

Było to, kurde, tydzień temu. Sceneria - szpital na Barskiej, najweselsza sala na oddziale. Wesoło, jest ludzie leżą równe, nikt z nikim się nie gryzie, tylko dzień taki dziwny- wszystkich nas tego dnia mieli kroić. W związku spożywczym dostaliśmy wszyscy po tzw. głupim jasiu. Niewtajemniczonym wyjaśniam, że to taka pigułka po której ma się zrobić pacjentowi wszystko jedno i zapewnić w ten sposób bezstresowe dowiezienie go na salę operacyjną. Okazało się, że ludzie różnie reagują. Pan Andrzej, facet w kwiecie wieku, skonstatował, że ja normalnie, jakby nigdy nic czytam sobie książkę. Zagaił uprzejmie i płynnie:
- Te, Student, działa to coś na Ciebie?
- Nie czuję.
- No właśnie, chyba nam, ku**a, jakieś placebo dali. Jurek oczy w słup postawił. Andrzej spod okna to już szkoda mówić, zachowuje się jakby ćwiarę sam wypił.
- Albo zdrowiej, ze trzy setki, tyle, że nie śmierdzi.
- Ale czerwony na gębie, bełkocze, chwieje się jak do kibla wychodzi, nie Andrzej.
- No właśnie, hehe- odpowiedział Andrzej spod okna.
- No, a na mnie kurde nic, jakiś chyba, ku**a, odporny na to jestem, czy co...
Po czym usiadł na łóżku, podrapał się w głowę i po chwili milczenia płynnie rzekł z miną człowieka, co niejedno w życiu widział:
- Kurde, mogłyby ufoludki przylecieć, poobmacywać nas tymi swoimi mackami, uzdrowić i byłoby po problemie.

by zajac

* * * * *

KTO SZUKA...

Jako że ostatnio był mały boom na chwalenie się znajomymi nie do końca społecznie usposobionymi, stwierdziłem że i ja dorzucę swoje trzy grosze. Razem z paczką znajomych i rzeczonym Kumplem, wybraliśmy się na wojaże po krakowskim rynku. Późną już nocą wyszliśmy z jednego z lokali. Wszyscy chcieli się bawić dalej ale nasze portfele stanowczo twierdziły odwrotnie. Kumpel niewiele myśląc (w ogóle rzadko mu się zdarza) zaczyna się wydzierać:
- Sponsorki szukam!
Po 10min nieudanych poszukiwań stwierdza cichszym i lekko smutnym głosem:
- No dobra, może być i sponsor...

by Myshon

* * * * *

NOWOCZESNOŚĆ

Mąż koleżanki, po przedświątecznej spowiedzi dostał za pokutę odmówienie koronki do miłosierdzia bożego (taka modlitwa). Przed odejściem od konfesjonału ksiądz dodał:
- W książeczce do nabożeństwa pan tego nie znajdzie. Proszę to sobie znaleźć w googlach i wydrukować. Ewentualnie pomodlić się przy monitorku.
Puk... puk... puk...

by drodar

* * * * *

HAPPY END

Zasłyszana w barze rozmowa dwóch dziewczyn... Wygląda na to że koneserek:
- A wiesz, byłam ostatnio w kinie na tym filmie o Popiełuszce.
- I jak wrażenia?
- No wiesz, w sumie film całkiem spoko, ale spodziewałam się, że jakoś lepiej się skończy...

by zaganiacz

* * * * *

PRIORYTETY

U mnie już jajka poświęcone. Zabrałam obstawę, stoimy dookoła stołu z koszyczkami. Ksiądz, kończąc święcenie mówi:
- No dobrze, jedzenie poświęcone, ale to wcale nie jest najważniejsza rzecz w dniu dzisiejszym. Kto mi powie, jaka to rzecz, może ty, chłopczyku? Jak masz na imię?
- Marcinek.
- To powiedz nam Marcinku, co jest dzisiaj najważniejsze?
- "Shrek 2"!
A chodziło o adorację krzyża...

by Litterka

* * * * *

W WARSZTACIE

Jakiś czas temu pracowałem w warsztacie wulkanizacyjnym. Z racji potocznego słownictwa już zwykłe nasze rozmowy wywoływały uśmiech/zażenowanie klientów (założyć/zdjąć Panu gumę, założyć Panu kapturek na wentyl itp.). Wszystko natomiast przebijały odzywki klientek:

Pani przywiozła przeciętą z boku oponę (dla laików: uszkodzenie nienaprawialne). Na standardowe pytanie "jak możemy Pani pomóc?" klientka z "jakąś taką nieśmiałością" odparła:
- No nie wiem, czy dacie radę... Mam taką wielką dziurę...

* * *

Klientka (młoda i ładna) wchodzi do warsztatu i woła od progu:
- Panowie - ratujcie! Mój mąż ma flaka! (mąż niedaleko warsztatu złapał gumę...)

by Broda69

* * * * *

RABAT

Jakieś 2 lata temu, pracowałem sobie jako handlowy od kopiarek i sprzętu drukującego. Ze szczęką generalnie nigdy problemów nie miałem, toteż wściekły ból zęba był dla mnie w zasadzie nowością.
Ze dwa dni tak pochodziłem, aż rwanie w szczęce stało się nie do zniesienia. Wskakuje w taksówkę, zostawiając szefa z marudnym klientem i jadę do zaprzyjaźnionej zębolożki.
Pani obejrzała, pogmerała, dziabnęła haczykiem, ja rozdarłem japę i kopnąłem kilka razy w ścianę.
- Trujemy - zakomenderowała dentystka - za paręnaście minut zaboli przez chwilkę i przestanie.
Lekarstwo założone, wsiadam w taryfę i wracam do firmy.
Szef się męczy dalej z klientem. Od słowa do słowa, wyszło, że sobie ustalili kopiarę za 20 tysięcy z hakiem. Przeliczyłem szybko w myślach prowizję i z uśmiechem siadamy do biurka, żeby papiery podpisać.
- A jakiś rabacik to jeszcze wytarguję? - szczerzy się klient.
Spojrzałem na niego i wtedy zadziałała trucizna.
- JA PIE**OLĘ!!! - ryknąłem, zaskoczony bólem.
Szef zamarł.
Ja też.
A klient cichutko zza biurka:
- To może chociaż jakiś toner zapasowy?

by SuperLamer

* * * * *

POMOCNA STARUSZKA

Korzystając z wolnego od pracy poniedziałku pojechałem do miasta załatwić kilka spraw w urzędzie. Jako, że dzień wcześniej ostro zalaliśmy z kumplem pałę, kac męczy mnie niesamowity. Jest bardzo wcześnie rano, jestem ledwo żywy. Rozkojarzonym wzrokiem szukam interesującego mnie adresu. Musiałem bardzo marnie wyglądać, gdyż przechodząca obok, sympatyczna staruszka, z uśmiechem na twarzy wskazała mi ręką drogę mówiąc:
- Monar jest tam.

by zbylon80


Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM


Oglądany: 74396x | Komentarzy: 28 | Okejek: 506 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało