Jeśli przyjrzysz się temu obrazkowi, to na plecach lecącego myszołowa zobaczysz główkę małego, czarno-czerwonego ptaszka. Wygląda, jakby go dosiadał, prawda? Niemożliwe, to musi być fotomontaż zrobiony przez szalonego ornitologa... Otóż nie, tych fotek jest więcej.
Sam autor tych zdjęć był zaszokowany reakcją ludzi z różnych for, którzy oskarżali go o manipulację wykraczającą daleko poza wyrównanie poziomów, czy skadrowanie tych zdjęć. Nikt nie chciał uwierzyć, że to prawda.
Okazuje się, że takie zachowanie
epoletnika krasnoskrzydłego (Redwinged Blackbird) nie jest specjalne rzadkie.
Te zamieszkujące Amerykę Północną ptaki podczas okresu lęgowego stają się niezwykle zawzięte i agresywne - chronią swoje gniazda i wtedy potrafią z lotu nurkowego zaatkować nawet ludzi. Skoro atakują ludzi, to nie mają oporów z atakowaniem myszołowów, kruków, wron, a czasem lądowaniem na nich, co trwa zaledwie parę sekund.
A drapieżniki ignorują je jako bezwartościową część diety. Dobrze być małym.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą