Z samego raniutka dzisiaj idę do osiedlowego po świeży chlebek.
Przede mną już z osiem osób, myślę k..wa zaraz chleba braknie!
Ufff, słyszę:
-piwo
-ćwiartkę
-połówkę
-L&My
W końcu tak mnie skołowało, że też chciałem brać ćwiartkę, ale miałem tylko wyliczone na chleb i pizd@ blada...

mi kiedyś, w jakieś święto, przyszło do głowy robienie jakiejś zupy, wszystko miałem, ale okazało się, że brakło czegoś do zabielenia. No to na spacerek do jedynego otwartego w okolicy. Zamówienia z kolejki mniej więcej jak u Ciebie, przychodzi moja kolej i właścicielka jeszcze zanim się spytała co podać już zaczęła kierować się w stronę lodówek z alko. A ja do niej nagle "jogurt naturalny, duży, poproszę". Ty wiesz, że ona jeszcze przez dobrą sekundę sunęła w zwolnionym tempie w stronę lodówek z alko przetwarzając co do niej powiedziałem? A jak już przetworzyła, to aż sie na mnie spojrzała z taką miną "CO, KUR*WA?!". No ale na szczęście kupiłem ten jogurt

Szok, jak na stacji paliw, gdy za benzynę/diesla się płaci

:hubbabubba szok i niedowierzanie, to miałam jak wódkę w pubie w Anglii zamówiłam. I zastanawiałam się, czy do tej szklaneczki krasnoludek naszczał .

Świeży, polski chleb... Tęsknię

:ethordin se upiecz jak jest z czego. Niby troche roboty z tym ale raz mozna sie pobawic.