Witajcie stęsknieni świata widzianego oczami dzieci. Seria powraca. Dzieciaczki znów zaszaleją i pokażą prostą drogę do rozwiązania niemożliwych zdawało by się problemów.
Kiedy spodziewaliśmy się dziecka, żona była w zaawansowanej ciąży mój synek Kubuś lat 5 brał udział w naradzie dotyczącej imienia dziecka. Kiedy juz się wygadaliśmy nie dochodząc do żadnego porozumienia powiedział:
- Nazwijmy go Jezus w końcu tyle pięknych pieśni jest o nim.
Innego dnia nasz Kubuś wymyślił inne rozwiązanie problemu:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą