Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Sposób na staruszkę z kotami

32 721  
8   30  
Zobacz więcej!I wcale nie będzie nic o polityce, bo chodzi nie o koty na głowie tylko w mieszkaniu. Chociaż jeśli chodzi o kota w głowie, to można polemizować...

Los tak sprawił, że facet musiał zamieszkać u samotnej ciotki, co najmłodsza może z metryki nie była, ale sprawna i owszem umysłowo i fizycznie. Głęboko wierząca ta ciotka była, a miłość swą do braci mniejszych objawiała aż nadto; na powierzchni pięćdziesięciu kilku metrów kwadratowych trzymając w porywach do 20 kotów.

Znajomy kochał zwierzaki, a i owszem, ale zwłaszcza w miesiącach letnich smród kocich odchodów był niewyobrażalny. Próbował tłumaczyć, interweniowali sąsiedzi - niestety nic nie pomagało. Razu pewnego ciocia wpadła do domu z radosną nowiną:
- Miruś! Jadę do sanatorium z Marysią!!! Na trzy tygodnie- zajmiesz się kotkami!!!
Mirusiowi ręce opadły, ale cóż - kąt jest, wikt i opierunek za półdarmo, chciał - nie chciał obiecał zająć się kotkami pod nieobecność cioci.

Traf chciał, że nadeszła pora upałów. Całymi dniami będąc poza domem nie miał Miruś czasu sprzątać po kotach na bieżąco, więc gdy wchodził wieczorem do domu, całkiem realnie rozważał zakup maski przeciwgazowej.

Po tygodniu "aromatycznej" gehenny Miruś razu pewnego umęczon wielce zobaczył, jak kot sika do jego butów, chwycił więc co miał pod ręką i rzucił w kota. Nie trafił, ale kot zwiał. Jak już wspominałam, ciocia była głęboko wierząca, to i w domu niemałą kolekcję dewocjonaliów posiadała. Traf chciał, że Miruś by rzucić w kota sięgnął po krucyfiks. Kiedy podnosił go z podłogi w zasięgu jego wzroku jeszcze raz pojawił się rzeczony kot, na którego Miruś znów zamachnął się krucyfiksem- kot uciekł w popłochu. I wtedy to ulągł się w głowie jego iście szatański plan.

Przez pozostałe dwa tygodnie Miruś gorliwie ćwiczył z kotami pewną sztuczkę, w której znaczącymi rekwizytami były krucyfiks i kropidło.
Aż nadszedł dzień powrotu cioci z wywczasów. Stanęła ciocia w drzwiach, przywitała się z łąszącymi się kotkami, następnie z Mirusiem, który wziął ciocię pod rękę i konfidencjonalnym szeptem rzekł:
- Ciociu... ja nie wiem skąd ciocia ma te koty, ale to sługi szatana są...
Spojrzała ciocia na siosrzeńca z przerażeniem niejakim, ale przerażenie tyczyło się stanu umysłowego Mirusia.
- Dziecko, dobrze się czujesz? A może ty przemęczony jesteś?
- Ciociu, niech ciocia zobaczy...
Wręczył cioci dyskretnie krucyfiks a sam dzierżył kropidło.
- Niech ciocia wystawi w kierunku któregoś krzyż, a ja je pokropię święconą wodą... Na "trzy - cztery"...
Ciocia chyba w obawie przed szaleńcem przystała na to, co Miruś powiedział, a po słowach "trzy - cztery" koty jak jeden mąż rozpierzchły się z wrzaskiem po domu.

Dwa tygodnie biedny Miruś spędził pieczołowicie polewając koty wodą z kropidła i dzierżąc przy tym w ręku krucyfiks, ale dopiął swego - w domu zostały dwa kocury, które w nosie miały ilość wody wylewaną na nie i dostojnie się tylko po niej wylizywały. Reszta towarzystwa w trybie pilnym znalazła nowych właścicieli.

Oglądany: 32721x | Komentarzy: 30 | Okejek: 8 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało