Szukaj Pokaż menu

Horrory ze zwierzętami w roli głównej

34 259  
142   14  
Każdy zna albo chociaż słyszał o "Szczękach" czy "Anakondzie", ale to były tylko filmy, a tutaj mamy najprawdziwszą prawdę. Działalność nadprzyrodzona, niespotykana inteligencja i agresja, kaczka z piłą mechaniczną, koty wywołujące demony... Prawdziwe zwierzęta prosto z horroru.

Mistrzowie Internetu CCXLII - Jego jaja nie mieszczą się w kadrze

134 921  
436   68  
W dzisiejszym odcinku m.in. jaka książka przyszła InPostem; co śpiewałby dzisiaj Marek Grechuta; jak skrócić kolejki do lekarzy specjalistów; ciekawa statystyka planet naszego Układu Słonecznego oraz ciekawe nazwy ulic w Kończycach.

Przed Arabską Wiosną prowadziłem biuro podróży - historia wycieczek do Egiptu

99 385  
369   42  
Przed Arabską Wiosną prowadziłem biuro podróży - Adamemnon Travel. Klientów wabiłem egipską estetyką - biura wyglądały jak mastaby (przy założeniu, że prawdziwe mastaby były robione ze styropianu malowanego plakatówkami, a wśród hieroglifów dominowały kutasy)...

...personel przy biurkach siedział w perukach, sztucznych brodach i białych szmatach, a klientów witano "Niechaj Ra obdarzy Pana/Panią wspaniałymi zagranicznymi wczasami i chroni przed bałtycką pogodą. W czym mogę Pani/Panu służyć...?"

Nie wiedzieć czemu, głównie łapały się na to Grażynki ze swoim starym i latoroślami. Najczęściej kazały się wieźć na all-excuse-me do Egiptu, Maroka i innych północnoafrykańskich dziur.

Temat był prosty jak szeregowy poseł na sejm - wsadzało się te modelowe rodziny w czarter, potem autokarem do hotelu, a tam berbelucha do oporu i w miarę czysty basen.
Latałem aerofłotem albo innym Air-Namibia, więc wychodziło po kosztach. Na miejscu hotel i reszta kosztowały garść paciorków i dwie deptane skóry bawole. Natomiast ja, w Polsce, na dzień dobry kasowałem twarde peeleny.

Biznes szedł tak dobrze, postanowiłem poszerzyć portfolio i otworzyć zorganizowane wycieczki historyczne dla odważnych. Na takie zjeżdżały się już jakieś lekkoduchy, łysi goście w długich włosach, intelektualiści, kadra naukowa i cała reszta tego przemądrzałego tałatajstwa.
Wśród tych hitem była "Wyprawa Egipska śladami Napoleona", podczas której przewodnik oprowadzał dwudziestoosobową grupę i ich pięćdziesiąt fakultetów po co bardziej obsranych uliczkach Kairu i zmyślał jakieś pierdoły o Napoleonie.

Najczęściej jego nieprzygotowanie nie miało znaczenia, bo gdy ktoś z grupy wyłapywał nieścisłości i zwracał uwagę, to ktoś inny zwracał uwagę zwracającemu na nieścisłość w jego zwróceniu i tak dalej, aż się nie zrobiło ciemno. Wtedy podjeżdżał autokar i wiózł ich na berbeluchę i basen do wspomnianych wcześniej Grażynek, gdzie towarzystwo robił się na miękko i poróżniwszy się o jakąś historyczną pierdołę, napierdalało się na pięści przy basenie.

Jeden turnus był wyjątkowo waleczny - doktorzy historii rzucali się z łapami na docentów prawa i vice versa. Codziennie ktoś się bił do krwi. Dzicz była taka, że Abdullahy już zaczęły wydzwaniać, że w dupie mają taki interes i żebym zabierał te zwierzęta z ich hotelu.
Jednego dnia, już pod koniec wycieczki, przewodnik Daniel zabrał towarzystwo pod piramidy poopowiadać różne pierdoły.

Swoją droga Daniel personifikował wszystkie niedociągnięcia polityki HRowej naszej firmy - zatrudniania wszystkich, byle za niewiele. Już pal sześć, że z hotelów kradł ręczniki, żarówki i inne takie. I mniejsza z tym, że dwie klasy mechanika ani trochę nie przygotowały go do opowiadania o wojnach Napoleońskich. Był jeden gorszy problem...

Otóż po tym jak opowiedział tym wszystkim ludziom z fikuśnymi tytułami przed nazwiskiem, że Napoleon bił się pod piramidami z Tuchaj Bejem, jeden asystent z instytutu archeologi nabuzowany tygodniem łażenia po Kairze i pijackich burd krzyknął do niego "Co Pan pierdoli, przecież Pan ma elementarne braki w wykształceniu!".
Pan asystent nie mógł wiedzieć, że nie przyszło nam do głowy wymagać od przewodników zaświadczeń o niekaralności. Gdyby wiedział, to pewnie by się dwa razy zastanowił zanim obraziłby Daniela W. skazanego sześć lat wcześniej za wielokrotne rozboje i pobicia na karę 5 lat pozbawienia wolności.

Całe szczęście Daniel po pięciu latach resocjalizacji był już innym człowiekiem, dlatego nie zabił pana asystenta, ale i tak zgasił go jednym ciosem.

Na to oburzona inteligencka brać obległa rzutkiego młodzieńca i zaczęła go okładać parasolkami słonecznymi, notatnikami i teczkami. Wtedy z kolei Daniel wkurwił się nie na żarty i zaczął metodycznie nokautować jednego jajogłowego po drugim.

Czteroocy szybko pokapowali się, że w obliczu przeważającej siły nieprzyjaciela, są skazani na porażkę. W ich wątłe serca wstąpił strach i rozbiegli się w bezładzie po całej Dolinie Królów.
Wśród tych, co się rozbiegli, była pani Krysia - przemiła profesor prawa, otoczona sławą wybitnej jurysprudentki i ciesząca się estymą wśród całego turnusu.

Prywatnie pani Krysia była przemiła i niesamowicie oddana wspólnej sprawie - jako jedyna nie piła wieczorami przy basenie, tylko spędzała je rozmawiając z tamtejszymi kobietami o ich sytuacji i o tym jak można im pomóc.
Następnego dnia po drugiej bitwie pod piramidami, gdy specjalnie przysłany z Polski łagodziciel zaczął sprawdzać stan osobowy w hotelu, okazało się, że brakuje właśnie Pani Krysi.

Zgłosiliśmy to Tutenhamońskiej Policji.
Jeszcze tego samego dnia rozpoczęły się poszukiwania, które trwały trzy dni. Niestety, bez skutku - pani Krysia przepadła bez śladu. Dopiero po tygodniu kairski pastuszek usłyszał wołanie o pomoc dobiegające ze szczeliny niedaleko piramid.
Gdy przyjechaliśmy, na miejscu była już rozstawiona ekipa ratunkowa. Wytłumaczyliśmy jej szefowi, że mówimy po polsku i że to prawdopodobnie nasz klientka. Zapytaliśmy go, dlaczego jej nie wyciągają.

Ten zaczął coś bełkotać, że babę w środku opętały duchy faraonów, że spojrzała w oczy Horusa i że nie ma komu po nią zejść, bo wszyscy boją się klątwy.
Jeden z naszych zbliżył się do rozpadliny, z której ziało wręcz duchami dawnego Egiptu i krzyknął:

- Pani Krysiu, czy to Pani?

Po chwili ciszy odpowiedział mu zmieniony nie do poznania głos pani Krysi:

- Dla ciebie pani PROFESOR Krystyno, niemiecki pachołku.
369
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Mistrzowie Internetu CCXLII - Jego jaja nie mieszczą się w kadrze
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę
Przejdź do artykułu 10 jednogwiazdkowych recenzji kierowców Ubera
Przejdź do artykułu 12 faktów o pasie cnoty. Rzeczywistość była dość brutalna
Przejdź do artykułu Tak się dzieje, gdy pracownicy zoo mają za dużo wolnego czasu
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu 15 dzieci, które bardzo dosłownie zrozumiały instrukcje rodziców
Przejdź do artykułu 7 zwariowanych ciekawostek z odległego Kazachstanu
Przejdź do artykułu Ta emotka została uznana za „mowę nienawiści” z absurdalnego powodu - Co nowego w technologii?
Przejdź do artykułu 15 osób tak bardzo samotnych, że aż za serce ściska

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą