Pracująca już część redakcji Joe Monstera głeboko się już zastanawia czy aby nie rzucić roboty w ... i nie wrócić na studia. A Wy drodzy bojownicy?
Od pewnego czasu wolę zadawać pytania i czytać swoje odpowiedzi.
(o przyczynach wprowadzenia testu na egzaminie)
Faraday najprawdopodobniej włożył odwód do jakiegośtam kwasu i coś mu tam zadrgało.
(o doświadczeniu Faradaya)
Stoi ładna pani konsultantka w krótkiej spódniczce i uśmiecha się do nas. Mówi nam: ’Dzień dobry’, a jak o coś zapytamy: ’To ja poproszę kolegę’.
(opisując zjawisko interfejsu spotykane na targach)
Dla mnie najbardziej interesujące i fascynujące jest to, że to nie jest takie proste.
(o algorytmach detekcji zakleszczenia w systemach rozproszonych - cokolwiek to oznacza)
Państwo będziecie kiedyś dyrektorami, będziecie robić nasiadówki, to chociaż nauczcie się spać tak, żeby nikt nie widział...
(obserwując drzemiących studentów)
Może to nawet jest śmieszne, kiedy tam Panu gra muzyka a ja tutaj się ruszam przy tablicy. (do studenta z walkmanem na uszach w czasie wykładu)
Tutaj podałem jakąś literaturę. Ta literatura jest oczywiście, jak Państwo wiedzą, niedostępna.
A to już megahit. Nie dość, że wierszem, to jeszcze spolonizowany. Wyhodowaliśmy geniusza, moi mili. Bez dwóch zdań, lokalizacja - palce lizać.
W wielkim markecie-coś w stylu "żanta"
Dyro zatrudnił raz praktykanta.
"No to już pierwszy dzień tu przeżyłeś
ilu klientów dziś obsłużyłeś ?"
"W sumie jednego" - chłopak powiada.
"Tylko jednego ?! Na mózg ci pada?! "
"Sąsiad czterdziestu-sam to widziałeś
Ile pieniędzy utargowałeś ? "
" Jakieś czterysta tysięcy będzie. "
"Coś pan mu sprzedał?"-szef blady wszędzie
"No najpierw to mu haczyk sprzedałem,
potem na większy go przekonałem "
"Za tyle szmalu na ryby haki ?!"
"Dodałem żyłki oraz robaki."
"Żeby umilić dzień klientowi,
to zapytałem, gdzie ryby łowi.
Mówił, że w Wiśle tam gdzie jałowce
- dodałem kurtkę oraz gumowce.
Mówię "przy brzegu ryby nie biorą"
Poszliśmy wybrać łódź motorową.
Mówił, że auto małe troszeczke,
więc mu wcisnąłem przyczepkę jeszcze"
"I wszystko pan to sprzedał gościowi
co chciał mieć haczyk, bo ryby łowi?"
"No niezupełnie - on chciał tampony,
bo szybko zbliżał się okres żony.
Mówię, że skoro seksu nie będzie,
chociaż połowi na tym weekendzie."
No i jak? Chcecie jeszcze?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą