Zapomnij o Supermenie, Spidermenie i innych X-Menach. Rzuć okiem na przeciętnego niemowlaka rodzaju ludzkiego - jego super mocy również nie można nie doceniać!
W życiu wielu Polaków przychodzi ten moment w roku, kiedy w końcu można wykorzystać dłuższy urlop, spakować rodzinę i pojechać nad morze, w góry czy gdziekolwiek tylko zasobność portfela pozwoli. Podróże tego typu nie są jednak tak usłane różami, jak mogłoby się wydawać. Sprawiają one bowiem wiele problemów. Wspomnijmy te piękne czasy, kiedy podróżowało się z rodzicami...
Trzeba przyznać, że wyjątkowo surowe to rosyjskie oko. Jeśli jeszcze odczuwacie kompleksy z powodu wyglądu polskich miast, to po tym artykule o nich zapomnicie.
#1. Komunikacja miejska
Chociaż większość autobusów jest niskopodłogowa, klimatyzowana i niezatłoczona, korzystanie z nowojorskiej komunikacji miejskiej nie należy do przyjemności. Wchodzić można tylko przednimi drzwiami (kontrola biletów), a drzwi wyjściowych jest bardzo mało. Wszystko to sprawia, że wsiadanie i wysiadanie zajmuje długie minuty, nie mówiąc już o tym, że przystanki są średnio co 15-200 metrów. Dołóżcie do tego potężne korki oraz brak buspasów… Tempo jazdy jest tak mizerne, że jechać tym autobusem warto tylko na spotkanie ze śmiercią - żeby pożyć dłużej.
#2. Atrakcji ciąg dalszy
Fotografia nie jest w stanie oddać duchoty i gorąca panującego na stacjach metra. Pracuje ono całą dobę, a wszelkie remonty przeprowadza się w czasie wakacji. Nawet jeśli nie trwają żadne prace, kolejka pracuje jak chce. Zdarzyło mi się, że po 20 minutach czekania na przyjazd kolejki pojawił się w końcu ktoś z obsługi i oznajmił, że stacja jest zamknięta. W Nowym Jorku są tylko autobusy i metro, więc aby nie stać w korkach, w tej sytuacji zostało mi jedynie skorzystać z local train - pociągu z częstymi przystankami, ale o wiele droższego i kursującego co pół godziny.
#3. Brud
Taki obrazek zobaczycie na każdej ulicy. To efekt dziwnego sposobu na oczyszczanie miasta. Przez cały dzień mieszkańcy, obsługa sklepów i restauracji składują odpady na swoim ternie, ale pod wieczór wynoszą je na chodnik, by wcześnie rano zostały zabrane przez śmieciarki. A że znaczną część zawartości tych worków stanowią resztki jedzenia z barów… ulicami Nowego Jorku płyną strumienie śmierdzącej cieczy. Z oczywistych powodów nie dowiecie się tego z filmów i pocztówek z Times Square, ale Manhattan po prostu śmierdzi.
#4. Smród
Przedsiębiorczość w sferze gastronomii kwitnie tutaj na każdym rogu. Wszędzie stoją mini-bary na kółkach, które obsługują ludzie słabo mówiący po angielsku i sprzedający coś, co niektórzy nazywają jedzeniem. Smażą tam kurczaki oraz inne szaszłyki, a dym i zapach od tych kulinariów roznosi się po całej okolicy.
#5. Ubóstwo
Są tutaj miejsca, gdzie bezdomnych jest więcej niż drzew, a na pewnych ulicach w nocy nie ma okna, u którego nie siedziałby jakiś przedstawiciel tej grupy społecznej. Na oko stanowią co najmniej 5% mieszkańców tego miasta. Za dnia są dość aktywni - wypraszają od przechodniów drobne i papierosy oraz onanizują się na środku ulicy w cieniu Empire State Building.
#6. Drożyzna
Wszyscy wiedzą, że w Nowym Jorku można kupić za grosze elektronikę, ciuchy i perfumy, ale jak się tutaj mieszka, to trzeba przede wszystkim kupować jedzenie i bilety na przejazd komunikacją miejską. Butelka coli kosztuje 2$, czyli jakieś 6,50 zł. Przejażdżka metrem lub autobusem 2,5$. Litrowy kefir albo chleb 3$. Palacze nie mają łatwego życia - na paczkę Marlboro wydamy co najmniej 12$, czyli 40 zł. Nawet Big Mac jest droższy i kosztuje 4$ (13 zł).
#7. Betonowo i podejrzliwie
Poza parkami, Times Square i Broadwayem nigdzie nie zobaczycie ławek. Z zielenią też nie lepiej. Oczywiście, w niektórych dzielnicach znalazło się miejsce na drzewa i klomby, ale centrum miasta to tylko beton i asfalt. Placów zabaw dla dzieci również jest skrajnie mało - jeden na kwartał, a i tak nie możecie tam usiąść, jeśli nie macie ze sobą dziecka do lat 12. Społeczeństwo jest przewrażliwione na punkcie pedofilów i człowiek, który zechce odpocząć chwilę tam na ławce z miejsca brany jest za przestępcę.
#8. Nowojorskie drogi
Kiedy szedłem ulicą i próbowałem przypomnieć sobie, co jeszcze nie podoba mi się w tym mieście, nagle potknąłem się o dziurę. Jakość powierzchni drogowej jest tutaj wręcz okropna.
Co rusz całe fragmenty jezdni są zrywane i uzupełniane metalowymi płytami. Z reguły najbardziej niebezpieczne wyrwy są oznakowane, ale nie zawsze i nie wszędzie tak jest. Szansa na urwanie zawieszenia lub złamanie kręgosłupa jest za to całkiem spora.
#9. Kto pierwszy, ten lepszy
Bez kolejki nic się tutaj nie załatwi. Chcecie obejrzeć show na Broadwayu? OK, ale po kupnie biletów musicie odstać swoje w kolejce do sali. W tutejszych kinach miejsca nie są numerowane. Jeśli chcecie zająć dobre miejsce, musicie o nie powalczyć stojąc w kolejce. Kupiliście bilety na pociąg? Niech was nie zwiedzie jego wysoka cena - chociaż miejsce siedzące jest zapewnione, to to, gdzie usiądziecie, wyznaczy już los.
Godzina jedenasta wieczorem, okolice Empire State Building:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą