Dziś o imieniu matki, o tym jak policjant je obiad, fachowcu, co prysznic montował oraz o zamotanej rodzince w Bieszczadach…
UPEWNIŁ SIĘHistoria podparta faktami. Mój stryj wybrał się z synem do urzędu, nie wiem dokładnie po co - może w sprawie dowodu osobistego, bo owy syn kończył wtedy lata. Zaznaczyć trzeba że w takich sprawach dziecię chyba nieporadne bo rozmawia ojciec. Zatem pani zza okienka zagaduje:
- Imię? Nazwisko?
- Blabla (wszystko ok póki co)
- Imię ojca?
- Blabla (też ok)
- Imię matki?
- Renata.
Klik, klik, klik na komputerze i:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą