Dziś o mężu przyjmującym pozycję żuczka, imieniu Mikołaja, prezentach dla Jaśka, pewnej karcie i firmowej piersiówce.
POZYCJA ŻUCZKA NA PANCERZYKUWracamy z mężem samochodem do domu po całonocnej imprezie. Ja jako przewlekła abstynentka prowadzę, mąż przysypia na siedzeniu obok. Po wjechaniu za bramę ogrodu, zatrzymuję się i proponuję mu, aby wysiadł zanim zaparkuję w garażu. Mąż posłusznie wysiada, zatrzaskuje drzwi samochodu, a ja parkuję w garażu. Wysiadam z auta i cóż widzę: Na środku bruku, w pozycji żuczka na pancerzyku z nóżkami do góry, leży mój ukochany mąż.
Dopadam do niego przerażona z pytaniem:
- Co się stało?
Odpowiada mi rzewnym głosem:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą